Przejdź do głównej zawartości

Fałszywy świadek

Kiedy robi mi zbyt słodko po lekturze książek obyczajowych / świątecznych, wtedy muszę to przełamać lekką nutą goryczy, strachu, cierpkości. Wtedy sięgam po kryminały i thrillery. Mam swoje grono autorów, które zazwyczaj mnie nie zawodzi. Karin Slaughter jest jedną z nich.

Akcja „Fałszywego świadka” dzieje się w 2021 roku, w czasie, kiedy na świecie szaleje Covid, i muszę przyznać, że Karin nieźle wpasowała wątek pandemii w akcję swojej książki. Tak jak powiedziałam, akcja dzieje się tu i teraz, jednakże przyczynkiem do całej historii są wydarzenia z roku 1998, kiedy za zaginionego zostaje uznany Buddy Waleski, pedofil, gwałciciel, jednym słowem bardzo zły człowiek.  Główna bohaterka Leigh Collier i jej młodsza siostra wiedzą co stało się owego dnia. Wydawałoby się, że nikt poza nimi tego nie wie, a jednak pewnego dnia przeszłość puka do ich drzwi.

Leigh, teraz już adwokat, z poukładanym życiem, z córką, która jest całym jej światem, mężem, z którym wprawdzie jest w separacji, ale który nadal jest jej najlepszym przyjacielem, może teraz stracić wszystko, co budowała przez lata. Na jej biurko trafiają akta mężczyzny oskarżonego o brutalny gwałt. Ten stanowczo żąda, aby to Leigh go broniła. Dlaczego? I skąd ten człowiek w ogóle wie o jej istnieniu? Czy ma on coś wspólnego z wydarzeniami, które rozegrały się dwadzieścia lat wcześniej?

„Fałszywy świadek” to bardzo dobra historia, gdzie przeszłość miesza się z teraźniejszością, gdzie napięcie wzrasta stopniowo, gdzie akcja jest bardzo dynamiczna, a emocje buzują. Gwarantuję Wam, że nie raz będziecie zaciskać pięści z wściekłości, zgrzytać zębami, czy wykrzywiać twarz w grymasie obrzydzenia. Tego oczekuję od dobrego kryminału i to Karin Slaughter mi dała.

 

Tytuł: Fałszywy świadek

Autor: Karin Slaughter

Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Data premiery: 27.10.2021

Liczba stron: 488




Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kiedy pęka najsłabsze ogniwo

  „W każdym łańcuchu kłamstw znajduje się najsłabsze ogniwo…I ono w końcu pęknie”. Robert Małecki nadal pozostaje w czołówce autorów, po których twórczość sięgam w ciemno i bez chwili wahania. „Najsłabsze ogniwo”, jego najnowsza powieść, tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Małecki nie obniża poziomu, że fabuły jego książek są przemyślane i sensowne, że autor nie drwi ze swoich czytelników, wciskając im bezsensowne bzdury. A ja bardzo szanuję pisarzy, którzy szanują swoich czytelników. Co zatem znajdziemy w jego najnowszej powieści? Piotr Warot jest pisarzem, autorem popularnych powieści obyczajowych. Trwa lato, a on przeżywa właśnie najgorsze wakacje swojego życia. Najpierw ginie jego brat Aleks, potem okazuje się, że nie ma śladu również po jego dziewczynie Alinie, a w międzyczasie nastoletni syn sąsiadów również znika z domu i nie ma z nim kontaktu. Czy te zaginięcia mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Co może łączyć dwójkę dorosłych osób z nastoletnim chłopakiem? Może to tyl...

Małe arcydzieło

  Muszę to głośno wykrzyczeć! Mamo, jak ta kobieta potrafi pisać! Jeśli nie mieliście jeszcze okazji poznać twórczości Marii Paszyńskiej, gorąco Was do tego zachęcam. „Cuda codzienności” to cudowna i bardzo poruszająca opowieść o miłości, o trudach codzienności, o rodzinie, o walce o marzenia i o sile człowieka. Rodzinę Ciszaków poznajemy w roku 1863, kiedy to na świat przychodzi ich niezwykłej urody syn Maciej. Wyróżnia się na tle swoich rówieśników nie tylko urodą, ale również tym, że ma marzenia, że wyobraźnią sięga wyżej niż jego rówieśnicy i dorośli mieszkańcy małej wioski na Lubelszczyźnie. Ma dobre życie, wypełnione miłością i zrozumieniem, ale wciąż pragnie czegoś więcej, wciąż na coś czeka. I my też czekamy razem z nim, śledząc jego życie na tle kolejnych Wigilii, aż do roku 1918. Wraz z Maciejem i jego rodziną stajemy się świadkami historycznych wydarzeń, bierzemy w nich czynny udział, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że nasza siła tkwi w rodzinie. Maria Pas...

Spacer po dziewiętnastowiecznym Krakowie

Lucyna Olejniczak - autorka zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych polskich autorek. Jej sposób prowadzenia narracji, historie przez nią opisywane, klimat, powodują, że wsiąka się w jej opowieści całym sobą, współodczuwa się z bohaterami, po prostu jest się w samym środku akcji i oczyma wyobraźni widzi się opisywane przez autorkę wydarzenia. To bardzo trudna sztuka, szczególnie gdy opisuje się wydarzenia historyczne. Trzeba umieć przedstawić tło historyczne w taki sposób, aby czytelnik nie ziewał, żeby nie wiało nudą, żeby było ciekawie, żeby czytać bez przerwy, i żeby wciąż było mało. Tak było w przypadku drugiego tomu opowieści o przodkach znakomitej sagi „Kobiety z ulicy Grodzkiej”. Akcja „Apteki pod złotym moździerzem. Dziedzictwo” przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Krakowa, gdzie Magda, teraz już szczęśliwa mężatka, spełnia swoje marzenia o własnej aptece. Oczywiście kobiecie nie jest łatwo prowadzić swój biznes w XIX wieku, nie spotyka się to z akceptacją społec...