Przejdź do głównej zawartości

Obiekt Sześć-Osiem-Cztery

Bardzo lubię Empik Go za to, że kiedy nie mogę znaleźć ebooka, mam zawsze do wyboru audiobooki, a tych są tam nieprzebrane ilości.
Kiedy jakiś czas temu przeczytałam pierwszy tom cyklu Szept, bardzo chciałam poznać dalsze losy Alyssy Scott, niestety, z jakiegoś powodu nie mogłam nigdzie znaleźć wersji elektronicznej, a dzięki temu, że udało mi się zaprzyjaźnić z audiobookami, ten problem przestał już dla mnie istnieć.
Alyssa, Obiekt Sześć-Osiem-Cztery, już wie, że nie jest potworem, jak wcześniej zdawała się o sobie myśleć. Jest Mówiącą, jest Kreatorką, jej moce są potężne, a ona wciąż je odkrywa, uczy się, jak nimi władać i co dzięki nim może zdziałać. Kiedy udaje się jej uciec z ośrodka badawczego Lenglard wie, że to jeszcze nie koniec. Musi tam wrócić, aby uratować tych, którzy wciąż w nim pozostali, którzy są jej przyjaciółmi, na których zawsze mogła liczyć. Alyysa wie, że musi ocalić nie tylko ich, od tego, czy jej się uda mogą zależeć losy znanego jej świata. Nie wie jednak, z czym to się może wiązać. Nie zdaje sobie sprawy, że to, w co dotychczas wierzyła, rozpadnie się jak domek z kart czy zamek z piasku. Kto okaże się jej przyjacielem a kto wrogiem? Na kogo będzie mogła liczyć w czekającej ją walce, komu będzie mogła zaufać?
Lynette Noni po raz kolejny zaprosiła mnie do świata swojej wyobraźni, w którym czuję się swobodnie, gdzie mogę się zrelaksować i pozwolić autorce zabrać się w podróż pełną emocji. Będę czekać na kolejne książki autorki.
Tytuł: Wrzask
Cykl: Szept. Tom 2
Autor: Lynette Noni
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 13.04.2022
Liczba stron: 480


Komentarze

  1. Też czytałam tę część, ale w oderwaniu od pierwszego tomu. Lubię tego rodzaju klimaty, więc będę chciała jeszcze poznać "Szept"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dwa słowa o dwóch książkach

Witajcie moi kochani, Rozleniwiona mijającymi świętami, nie mam weny, aby tworzyć długie recenzje. Chciałabym jednak zwrócić Waszą uwagę na dwie książki, które ostatnio przykuły moją uwagę. Pierwsza z nich to „Pomornica” Ewy Przydrygi. Kilka zdań o niej poniżej: Pierwsze spotkanie z Ewą Przydrygą uznaję za bardzo udane. Nie wiedziałam czego się spodziewać, tym bardziej zaskoczenie było bardzo miłe. Thriller z klasą, od pierwszych minut zaciekawia i intryguje, potem następuje zręcznie budowane napięcie i już jesteś, drogi czytelniku, w samym środku wydarzeń, już nie chcesz opuścić Przydrygowego świata, zanurzasz się w tej niepewności stworzonej przez autorkę, przyglądasz się wykreowanym przez nią postaciom, czujesz dreszcze w obecności Nastki, chciałbyś pomóc Julii, którą dopada przeszłość i nie wiadomo już, kto jest tym dobrym, a kto złym. Pani Ewie udało się mnie zaciekawić i zaintrygować. Brawo! Tytuł : Pomornica Autor : Ewa Przydryga Wydawnictwo : Wydawnictwo MUZA SA Data premiery :

Młodsza - starsza siostra

Ja wiem, że się powtarzam. Wiem, że to może wyglądać, jakbym się podlizywała autorce, ale ja po prostu nieprzerwanie i bezkrytycznie uwielbiam twórczość Katarzyny Ryrych. Cokolwiek wpada mi w ręce, daje mi tyle radości i przypomina o tym, co w życiu ważne. Dlatego zawsze i wszystkim będę polecać lekturę tego, co wychodzi spod pióra Pani Katarzyny. Z czym spotkamy się w „Wyspie mojej siostry”? Z jakim problemem tym razem autorka nas skonfrontuje? Pippi żyje w świecie trochę innym od tego, który znamy. Kocha kolor niebieski i wszystkie jej ubrania muszę koniecznie być w tym kolorze. Bardzo nie lubi zmian, każda z nich to wielki stres dla Pippi. Jest duża i silna i takie również jest jej serce. Dlaczego, mimo całego dobra, które ją wypełnia, spotyka się z nietolerancją? Bo jest inna, bo urodziła się z zespołem Downa, bo mimo swojego wieku, wzrostu i siły, emocjonalnie jest małym dzieckiem? Ponieważ nie jesteśmy nauczeni, jak żyć z innością? Pippi ma młodszą - starszą siostrę. Mysia – Mary

Szkoda, że cię tu nie ma - recenzja przedpremierowa

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA! Był taki czas, że książki Jodi Picoult były tym, czego szukałam, czego mi było potrzeba, uwielbiałam jej twórczość. Potem coś się między nami popsuło, przestało iskrzyć i jej proza już mnie nie fascynowała. Kiedy dostałam propozycję zapoznania się z najnowszą książką autorki, pomyślałam sobie, ok, spróbuję. Kiedy przeczytałam opis, wystraszyłam się, że nie dam rady przez to przebrnąć. Pandemia koronawirusa to nie jest coś, o czym chcę czytać. Za dużo o tym wszędzie, za świeże to jeszcze, żeby czytać tak, jak się czyta o dżumie czy innej cholerze. Zwłaszcza kiedy z racji swojej pracy, było się w samym centrum tych wydarzeń i do tej pory jeszcze się zmagamy z ich pokłosiem. Zaczęłam czytać, wciąż nie do końca przekonana i gotowa odłożyć lekturę, gdybym jednak nie dała rady. Początek nie był zachęcający, ku mojemu zdumieniu jednak w pewnym momencie dałam się wciągnąć w fabułę i ciężko mi było ją odłożyć. Odnalazłam w tej książce ten charakterystyczny styl autorki