Wpiszcie sobie tę datę w kalendarzu! Dałam się skusić na Mroza, chociaż solennie sobie obiecywałam, że nigdy więcej! Z racji tego, że moja jedyna i najlepsza siostra na świecie (nie będę oceniać jej gustów czytelniczych 😁), nadal uwielbia twórczość Pana Remigiusza, postanowiłam sprawdzić, czy coś się zmieniło na lepsze od mojego ostatniego z nim spotkania dobrych parę lat temu. Zdecydowałam się na audiobooka i być może dzięki tej formie przyswoiłam „Kabalistę” dość bezboleśnie. Mało tego, powiem szczerze, nawet mi się kurczę spodobało!
„Kabalista” to czwarty tom cyklu z Gerardem Edlingiem, ja przeczytałam tylko pierwszy („Behawiorysta”), po którym pozostał mi wielki niesmak. Dlaczego? Ano dlatego, że to już było, ja to już czytałam i to w wydaniu lepszym, oryginalnym. Kto czytał "Jeden za drugim" Chrisa Cartera na pewno wie, o co mi chodzi. Jeśli dobrze pamiętam, to na tym skończyła się moja znajomość z autorem. Aż do tej pory.
Laura Nowosielska zostaje zgwałcona, jednak wydaje się, że jej zeznań nikt nie traktuje poważnie. Każdy nabiera wody w usta, a sprawa wydaje się być zamieciona pod dywan. Kiedy Laura kontaktuje się ze znaną dziennikarką Małgorzatą Rosą, ta postanawia przyjrzeć się sprawie bliżej. W międzyczasie jednak Laura znika bez śladu. Gerard Edling, odsunięty na boczny tor przez nową szefową, nie jest w stanie pomóc Gośce, przynajmniej oficjalnie, i wtedy na scenę wkracza jasnowidz, zwany Kabalistą z Chabrowa. Twierdzi, że jest w stanie pomóc policji i dziennikarce odnaleźć zagubioną kobietę.
Nie będę Wam ani polecać, ani odradzać tego tytułu. Ja fanką Mroza nie jestem, ale, jak wspomniałam wcześniej, w formie do czytania uszami sprawdza się nieźle. Czy tak samo byłoby, gdybym czytała ebooka, czy wersję papierową? Nie wiem, wydaje mi się jednak, że nie.
No nawet jemu może się zdarzyć stworzyć coś porządnego ;)
OdpowiedzUsuń