Przejdź do głównej zawartości

Wszystko, czego oczekuję od literatury pięknej

Jakuba Małeckiego nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Nie trzeba również zachęcać do czytania jego prozy, gdyż jeśli przeczytałeś jedną książkę Małeckiego, na pewno sięgniesz po kolejne i kolejne. Może nie od razu po premierze, może trochę później, wtedy, kiedy przyjdzie na nie czas. Bo książek Pana Jakuba nie należy czytać w pośpiechu, muszą one trafić na odpowiedni moment, trzeba mieć czas, aby się w nie odpowiednio wczytać.

„Święto ognia” czekało na swoją kolej dość długo, doczekało się i przeczytane zostało wtedy, kiedy trzeba, aby w pełni docenić przekaz.

Dwie siostry, Łucja i Nastka. Jedna przed wspomnieniami ucieka w balet, druga, w swoim niepełnosprawnym ciele, tworzy swoje własne światy.

„Obie się siłujemy ze swoim ciałem i próbujemy je zmusić do czegoś, czego ono wcale nie chce, ale nie wiem, może to po prostu o to chodzi w życiu”.

Nastka, dziewczyna, a właściwie już młoda kobieta, z „porożem mózgowym” – bo porażenie nie brzmi tak dumnie, jak dumne i piękne jest poroże jelenia – obserwuje świat przez okno swojego pokoju, wnikając w umysły swoich najbliższych, taty i siostry. Nie czuje się gorsza od jej „normalnych” rówieśników. W moim przekonaniu przewyższa ich w wielu dziedzinach. Wie o tym, co się dzieje w duszy jej taty, zna jego cierpienie i miejsce, do którego ucieka, kiedy Nastka śpi. Czuje ból swojej siostry Łucji, kiedy ta, kosztem swojego zdrowia, pragnie udowodnić, że jest warta pozycji solistki w baletowym przedstawieniu, do którego premiery przygotowuje się jej zespół. Czemu aż tak bardzo jej na tym zależy? Dlaczego, nie zważając na kontuzję, na przeszywający jej ciało ból, przekraczając granice wytrzymałości, brnie do wyznaczonego przez siebie celu?

Jakub Małecki, nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni, przeniósł mnie do stworzonego przez siebie świata do tego stopnia, że czułam ból Łucji, walczyłam z nieposłusznym ciałem Nastki, przenosiłam się z tatą dziewczyn do jego sekretnego miejsca i tańczyłam wraz z nim. Wrażliwość autora, sposób patrzenia na świat i opisywanie go, w swoim niepowtarzalnym stylu sprawia, że każda z jego książek jest niepowtarzalna, nieodkładalna, nie do zapomnienia. Piszę tę recenzję miesiąc po lekturze, a emocje dalej we mnie buzują. Fakt, że po tak długim czasie wciąż o niej pamiętam, stawia „Święto ognia” na wysokim podium, a Jakuba Małeckiego na pewno nie skreślę z listy ulubionych autorów.

,,Ale ogólnie to jestem zdania, że bycie smutnym jest do niczego niepotrzebnie". Tym cytatem zakończę moją pisaninę, życząc Wam uśmiechu na twarzy.

 

Tytuł: Święto ognia  

Autor: Jakub Małecki

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Data wydania: 15.09.2021

Liczba stron: 256

 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Młodsza - starsza siostra

Ja wiem, że się powtarzam. Wiem, że to może wyglądać, jakbym się podlizywała autorce, ale ja po prostu nieprzerwanie i bezkrytycznie uwielbiam twórczość Katarzyny Ryrych. Cokolwiek wpada mi w ręce, daje mi tyle radości i przypomina o tym, co w życiu ważne. Dlatego zawsze i wszystkim będę polecać lekturę tego, co wychodzi spod pióra Pani Katarzyny. Z czym spotkamy się w „Wyspie mojej siostry”? Z jakim problemem tym razem autorka nas skonfrontuje? Pippi żyje w świecie trochę innym od tego, który znamy. Kocha kolor niebieski i wszystkie jej ubrania muszę koniecznie być w tym kolorze. Bardzo nie lubi zmian, każda z nich to wielki stres dla Pippi. Jest duża i silna i takie również jest jej serce. Dlaczego, mimo całego dobra, które ją wypełnia, spotyka się z nietolerancją? Bo jest inna, bo urodziła się z zespołem Downa, bo mimo swojego wieku, wzrostu i siły, emocjonalnie jest małym dzieckiem? Ponieważ nie jesteśmy nauczeni, jak żyć z innością? Pippi ma młodszą - starszą siostrę. Mysia – Mary...

Charyzmatyczna trójca

Kiedy wiosną 1863 roku Izabella, Wiesia i Anna spotykają się nad zbiorową mogiłą, w której pochowane są najbliższe im osoby, żadna z nich nie mogła przewidzieć, że od tego czasu przewrotny los nierozerwalnie splecie ścieżki ich życia. Izabella straciła syna, Wiesia brata, a Anna narzeczonego. Każda z nich pochodzi z innych warstw społecznych, dzieli je wszystko, połączyła chęć zemsty na sprawcach brutalnego mordu na najukochańszych. Zemsta prawie się udaje. Prawie, gdyż nagle ze ścigających zmieniają się w ścigane. No i się zaczyna! Akcja jak w feministycznym westernie, dziewczyny, uciekając przed carskimi agentami, przemierzają świat, stając się po drodze mądrzejsze, cwańsze, twardsze. Ale przede wszystkim stają się prawdziwą rodziną, w której można liczyć na siebie nawzajem, gdzie „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Niech Was nie zwiedzie słodka okładka, te babeczki to nie płoche mimozy, mdlejące na widok krwi, czy oburzające się faktem, że kobieta może nosić spodnie. Ba! Same...

Czasoumilacz

„Ludzie dzielą się na dwie kategorie. Na tych, którzy patrzą przez przednią szybę oraz na tych, którzy zerkają we wsteczne lusterko”. Nicholas Sparks, mistrz romantycznych historii, ani nie zaskakuje, ani nie zniechęca, pisze swoje romantyczne historie i nawet mu to nieźle wychodzi. Kiedy byłam młodsza, zaczytywałam się w jego twórczości, pragnąc takich uniesień, jakie opisywał na kartach swoich powieści. Potem dopadło mnie życie i zaczęłam traktować jego twórczość z przymrużeniem oka, jako odskocznię, relaks dla głowy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałam jakąkolwiek książkę Sparksa, myśląc więc o tym, co by tu sobie włączyć, aby umilało mi prace domowe i wyciszało przed snem po ciężkim dniu pracy, przeglądając Empik Go, trafiłam na tego audiobooka. To był dobry wybór. Lektura pozwoliła mi odpocząć po pracy, wyłączyć myślenie i pomogła się wyciszyć. Julie ma 25 lat i już zostaje wdową. Mija kilka lat od śmierci męża, kiedy decyduje, że jest gotowa na nowy związek. Zaczyna umawiać ...