Przejdź do głównej zawartości

Body positive

Witajcie moi drodzy! 

Jestem przekonana, że każda z nas, jako nastolatka, miała kompleksy, z którymi ciężko było nam żyć, które powodowały, że było nam ze sobą źle, że się wstydziłyśmy, często chowałyśmy, bądź chodziłyśmy zgarbione, z pochyloną głową, żeby na nikogo nie patrzeć. Bo gdybyśmy widziały na nas wzrok innych osób, to z całą pewnością byłby to wzrok niezwykle krytyczny, prześmiewczy, a my przecież i tak wiedziałyśmy, jak wyglądamy, nie chciałyśmy tego widzieć w oczach innych. Ja takich kompleksów miałam sporo; nie dość, że należałam do tych pulchniejszych dziewcząt, to na dodatek miałam rude włosy i nosiłam okulary. To już było wystarczające dla moich rówieśników, którzy umieli utrudnić mi życie. Kompletnie pozbawiło mnie to wiary w siebie i dużo wody upłynęło, zanim zaczęłam patrzeć na siebie zupełnie inaczej.
Bohaterka książki, z którą dziś do Was przychodzę ma na imię Greer, jest fantastyczną, inteligentną dziewczyną, z ogromnym poczuciem humoru, wspaniałą rodziną, która wspierałaby ją jeszcze bardziej, gdyby dziewczyna im na to pozwoliła. Wydaje się, że Greer powinna być szczęśliwa, niestety jest jedna rzecz, przez którą nasza bohaterka nie może spać po nocach, i która nie pozwala jej być szczęśliwą nastolatką. Jest to mianowicie jej biust, a dokładniej mówiąc jego nadmiar. Greer chodzi zgarbiona, nosi ciuchy w rozmiarze XL, które mają za zadanie ukryć to, czego nastolatka ma zdecydowanie za dużo. W dodatku chłopcy z jej klasy lubią sobie stroić z niej żarty, co w znacznej mierze jeszcze bardziej zmniejsza jej poczucie własnej wartości. Greer nadała swoim piersiom imiona: Maude i Mavis.
„Maude i Mavis to konkretne, chropawe imiona dla konkretnych, chropawych części ciała. Imiona obwisłe, blade i ciężkie. Imiona starych ludzi. Brzydkie imiona”.
Nie dla Greer piękne, subtelne, koronkowe staniki; ona musi szukać prawdziwych stabilizatorów, które nie tylko sprawią, że biust nie będzie się z nich wylewał, ale również odciążą kręgosłup i pozwolą swobodnie poruszać się na zajęciach sportowych. I jak z takim obciążeniem myśleć o relacjach z chłopcami? Sam widok takiego stabilizatora wystraszyłby ich na śmierć i zostawił z traumą na całe życie. Tak myśli Greer, dopóki na jej drodze nie stanie nowy uczeń jej szkoły, Jackson. Czy dziewczynie uda się wyjść ze skorupy, którą tak szczelnie się otoczyła?
Laura Zimmermann w sposób lekki i bardzo przyjemny porusza temat, który jest teraz bardzo na topie, mianowicie „body positive”. Pokazuje nam, w jaki sposób brak akceptacji swojego ciała i seksualności, może wpłynąć na rozwój psychiczny nastolatków. Jak coś, na co nie mamy tak naprawdę wpływu, może sprawić, że odechciewa nam się żyć. Uzmysławia nam również, jak ważne jest, aby zawsze mieć przy sobie kogoś, kto nas akceptuje, bez względu na wszystko. Jeśli zbyt trudnym wydaje się być rozmowa z rodzicami, to ktoś, kogo nazywamy przyjacielem, równie dobrze, a może nawet lepiej sprawdzi się w ciężkich dla nas momentach.
„Oczy mam tutaj” to bardzo dobrze napisana rzecz dla młodzieży, ale nie tylko. Ja bawiłam się przy nie bardzo dobrze, ale również zostały we mnie poruszone emocje, o których już zapomniałam. Identyfikowałam się z bohaterką, wiedziałam, jak jest jej ciężko, kibicowałam jej w zdobywaniu pewności siebie i walce o swoje „ja”. W pewnym sensie ja sama byłam bohaterką tej książki, podobnie jak wiele z nas, które z jakiegoś powodu nigdy nie czuły się dobrze we własnym ciele. To mądra książka i warto ją polecić dorastającym córkom.
Wydawnictwo YA! serdecznie dziękuję za możliwość zapoznania się z tą pozycją. Nie był to czas stracony 😊

Tytuł: Oczy mam tutaj

Tytuł oryginału: My Eyes Are Up Here

Autor: Laura Zimmermann

Wydawnictwo: YA!

Data premiery: 01.09.2021

Stron: 384




Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Zachęcam do zapoznania się z tą książką. Moim skromnym zdaniem, naprawdę warto

      Usuń
  2. Ciekawa książka, może dzięki niej młodzież pozbędzie się choć części kompleksów. Też byłam bardzo przewrażliwiona na swoim punkcie, niestety di dziś zdarza mi się patrzeć na siebie bardziej niż krytycznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Młodsza - starsza siostra

Ja wiem, że się powtarzam. Wiem, że to może wyglądać, jakbym się podlizywała autorce, ale ja po prostu nieprzerwanie i bezkrytycznie uwielbiam twórczość Katarzyny Ryrych. Cokolwiek wpada mi w ręce, daje mi tyle radości i przypomina o tym, co w życiu ważne. Dlatego zawsze i wszystkim będę polecać lekturę tego, co wychodzi spod pióra Pani Katarzyny. Z czym spotkamy się w „Wyspie mojej siostry”? Z jakim problemem tym razem autorka nas skonfrontuje? Pippi żyje w świecie trochę innym od tego, który znamy. Kocha kolor niebieski i wszystkie jej ubrania muszę koniecznie być w tym kolorze. Bardzo nie lubi zmian, każda z nich to wielki stres dla Pippi. Jest duża i silna i takie również jest jej serce. Dlaczego, mimo całego dobra, które ją wypełnia, spotyka się z nietolerancją? Bo jest inna, bo urodziła się z zespołem Downa, bo mimo swojego wieku, wzrostu i siły, emocjonalnie jest małym dzieckiem? Ponieważ nie jesteśmy nauczeni, jak żyć z innością? Pippi ma młodszą - starszą siostrę. Mysia – Mary...

Charyzmatyczna trójca

Kiedy wiosną 1863 roku Izabella, Wiesia i Anna spotykają się nad zbiorową mogiłą, w której pochowane są najbliższe im osoby, żadna z nich nie mogła przewidzieć, że od tego czasu przewrotny los nierozerwalnie splecie ścieżki ich życia. Izabella straciła syna, Wiesia brata, a Anna narzeczonego. Każda z nich pochodzi z innych warstw społecznych, dzieli je wszystko, połączyła chęć zemsty na sprawcach brutalnego mordu na najukochańszych. Zemsta prawie się udaje. Prawie, gdyż nagle ze ścigających zmieniają się w ścigane. No i się zaczyna! Akcja jak w feministycznym westernie, dziewczyny, uciekając przed carskimi agentami, przemierzają świat, stając się po drodze mądrzejsze, cwańsze, twardsze. Ale przede wszystkim stają się prawdziwą rodziną, w której można liczyć na siebie nawzajem, gdzie „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Niech Was nie zwiedzie słodka okładka, te babeczki to nie płoche mimozy, mdlejące na widok krwi, czy oburzające się faktem, że kobieta może nosić spodnie. Ba! Same...

Czasoumilacz

„Ludzie dzielą się na dwie kategorie. Na tych, którzy patrzą przez przednią szybę oraz na tych, którzy zerkają we wsteczne lusterko”. Nicholas Sparks, mistrz romantycznych historii, ani nie zaskakuje, ani nie zniechęca, pisze swoje romantyczne historie i nawet mu to nieźle wychodzi. Kiedy byłam młodsza, zaczytywałam się w jego twórczości, pragnąc takich uniesień, jakie opisywał na kartach swoich powieści. Potem dopadło mnie życie i zaczęłam traktować jego twórczość z przymrużeniem oka, jako odskocznię, relaks dla głowy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałam jakąkolwiek książkę Sparksa, myśląc więc o tym, co by tu sobie włączyć, aby umilało mi prace domowe i wyciszało przed snem po ciężkim dniu pracy, przeglądając Empik Go, trafiłam na tego audiobooka. To był dobry wybór. Lektura pozwoliła mi odpocząć po pracy, wyłączyć myślenie i pomogła się wyciszyć. Julie ma 25 lat i już zostaje wdową. Mija kilka lat od śmierci męża, kiedy decyduje, że jest gotowa na nowy związek. Zaczyna umawiać ...