Przejdź do głównej zawartości

Spokojne Mazury?

Zanim zabrałam się za tę opinię, przejrzałam kilka innych i zdziwiła mnie tak niska ocena „Zmorojewa”. Ja bowiem bawiłam się znakomicie! Nic mi się nie dłużyło, rażących błędów też nie zauważyłam, ale szczerze mówiąc, nie doszukiwałam się ich specjalnie. Rozpoczęłam lekturę z nastawieniem na dobrą rozrywkę i takową dostałam. Młodzieżowe fantasy, wypełnione magią i przerażającymi stworzeniami rodem z piekła, albo z jeszcze czegoś gorszego zawładnęło moim światem na kilka dni, a ja dałam się zawładnąć bez oporu.
Piętnastoletni Tytus, typowy nastolatek, z nosem w komputerze, walczący jedynie podczas gier komputerowych, zostaje zmuszony do spędzenia wakacji u dziadków. Gdyby oni chociaż mieszkali w wielkim mieście, ale nie! Mieszkają w Głuszycach, a to dziura zabita dechami, gdzie nic się nie dzieje i nie ma do kogo gęby otworzyć. Okazuje się jednak, że do Głuszyc przyjeżdża Anka, nastolatka przepełniona buntem i nienawiścią, zwłaszcza do swoich rodziców. Nie ma dwóch tak różnych od siebie osób, ale jakimś cudem tych dwoje zaczyna się dogadywać. A kiedy z mazurskiego lasu wychodzi Zło, próbując zawładnąć światem, Tytus i Anka stają ramię w ramię i walczą z przeciwnikami, jakich na ziemi nie widziano od dawien dawna.
„Zmorojewo” to doskonała rozrywka, w której spotkacie nie tylko stwory pokroju Strzępowatego czy Gangreny, ale również przypomną Wam o sobie takie postaci jak Pan Twardowski, Baba Jaga czy Szewczyk Dratewka. Kto wie, może następne wakacje będziecie chcieli spędzić z dziadkami, gdzieś na Mazurach? 😁

Tytuł: Zmorojewo
Wydawnictwo: Wydawnictwo AGORA
Data premiery: 16.01.2019
Liczba stron: 496



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiedy pęka najsłabsze ogniwo

  „W każdym łańcuchu kłamstw znajduje się najsłabsze ogniwo…I ono w końcu pęknie”. Robert Małecki nadal pozostaje w czołówce autorów, po których twórczość sięgam w ciemno i bez chwili wahania. „Najsłabsze ogniwo”, jego najnowsza powieść, tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Małecki nie obniża poziomu, że fabuły jego książek są przemyślane i sensowne, że autor nie drwi ze swoich czytelników, wciskając im bezsensowne bzdury. A ja bardzo szanuję pisarzy, którzy szanują swoich czytelników. Co zatem znajdziemy w jego najnowszej powieści? Piotr Warot jest pisarzem, autorem popularnych powieści obyczajowych. Trwa lato, a on przeżywa właśnie najgorsze wakacje swojego życia. Najpierw ginie jego brat Aleks, potem okazuje się, że nie ma śladu również po jego dziewczynie Alinie, a w międzyczasie nastoletni syn sąsiadów również znika z domu i nie ma z nim kontaktu. Czy te zaginięcia mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Co może łączyć dwójkę dorosłych osób z nastoletnim chłopakiem? Może to tyl...

Małe arcydzieło

  Muszę to głośno wykrzyczeć! Mamo, jak ta kobieta potrafi pisać! Jeśli nie mieliście jeszcze okazji poznać twórczości Marii Paszyńskiej, gorąco Was do tego zachęcam. „Cuda codzienności” to cudowna i bardzo poruszająca opowieść o miłości, o trudach codzienności, o rodzinie, o walce o marzenia i o sile człowieka. Rodzinę Ciszaków poznajemy w roku 1863, kiedy to na świat przychodzi ich niezwykłej urody syn Maciej. Wyróżnia się na tle swoich rówieśników nie tylko urodą, ale również tym, że ma marzenia, że wyobraźnią sięga wyżej niż jego rówieśnicy i dorośli mieszkańcy małej wioski na Lubelszczyźnie. Ma dobre życie, wypełnione miłością i zrozumieniem, ale wciąż pragnie czegoś więcej, wciąż na coś czeka. I my też czekamy razem z nim, śledząc jego życie na tle kolejnych Wigilii, aż do roku 1918. Wraz z Maciejem i jego rodziną stajemy się świadkami historycznych wydarzeń, bierzemy w nich czynny udział, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że nasza siła tkwi w rodzinie. Maria Pas...

Spacer po dziewiętnastowiecznym Krakowie

Lucyna Olejniczak - autorka zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych polskich autorek. Jej sposób prowadzenia narracji, historie przez nią opisywane, klimat, powodują, że wsiąka się w jej opowieści całym sobą, współodczuwa się z bohaterami, po prostu jest się w samym środku akcji i oczyma wyobraźni widzi się opisywane przez autorkę wydarzenia. To bardzo trudna sztuka, szczególnie gdy opisuje się wydarzenia historyczne. Trzeba umieć przedstawić tło historyczne w taki sposób, aby czytelnik nie ziewał, żeby nie wiało nudą, żeby było ciekawie, żeby czytać bez przerwy, i żeby wciąż było mało. Tak było w przypadku drugiego tomu opowieści o przodkach znakomitej sagi „Kobiety z ulicy Grodzkiej”. Akcja „Apteki pod złotym moździerzem. Dziedzictwo” przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Krakowa, gdzie Magda, teraz już szczęśliwa mężatka, spełnia swoje marzenia o własnej aptece. Oczywiście kobiecie nie jest łatwo prowadzić swój biznes w XIX wieku, nie spotyka się to z akceptacją społec...