Przejdź do głównej zawartości

Mrok i zło

„Zabiłam dzisiaj małego chłopczyka. Ściskałam rękami jego szyję, czułam pod kciukami, jak pulsuje w nim krew”.
Takimi słowami zaczyna się historia ośmioletniej Chrissie, dziewczynki niekochanej, niezaopiekowanej, która nie ma pojęcia o tym co złe i dobre. Jedyne co Chrissie zna dobrze, to poczucie odrzucenia, głód, smród i ubóstwo. Kiedy zabija braciszka swojej koleżanki, nie czuje żadnych wyrzutów sumienia, mało tego, chce to zrobić ponownie. Bo przecież on wcześniej czy później zmartwychwstanie. Czyż nie tak się dzieje z tatusiem dziewczynki? Kiedy znika na długo to dlatego, że umarł, tak przynajmniej twierdzi mamusia. Kiedy wraca, to znaczy, że zmartwychwstał, jak Jezus. Chrissie więc czeka, przecież chłopczyk nie może pozostać martwy na długo.

Julia, samotna matka, kochająca swoją córeczkę nad życie i wciąż mająca wrażenie, że nie jest wystarczająco dobra. Przygląda się innym mamom, i wydaje jej się, że na ich tle wypada niezbyt korzystnie.
„Pamiętałam to z dzieciństwa – tę emocjonalną szamotaninę, taniec bliskości i odrzucenia”.
Julia wciąż nosi pod skórą małą Chrissie, i chociaż teraz jest już dorosła i odpokutowała za to, co zrobiła jako ośmiolatka, wciąż pozostaje osobą ogromnie poplątaną. Ale czyż można się temu dziwić?
„Pierwszy dzień wiosny” to książka, która wywołuje bardzo skrajne emocje. Jest bardzo niewygodna, duszna, brudna. Postać Chrissie wywoływała we mnie dreszcze, oplatała mnie swoimi mackami, nie dawała mi się od siebie uwolnić. To nie było miłe uczucie, ja się jej bałam i czułam do niej obrzydzenie. Wraz z rozwojem akcji, dowiadywałam się, dlaczego dziewczynka była tak, a nie inna, jednakże nawet kiedy miałam już tę wiedzę, moje odczuwanie jej postaci nie uległo zmianie.

Dorosła Chrissie / Julia natomiast była osobą, którą chciałabym się zaopiekować, wyciągnąć pomocną dłoń, pokazać, że jest świetną matką, że daje radę, że jest ok. Jej brak poczucia własnej wartości rozczulał mnie i budził instynkty opiekuńcze.

To wielka sztuka umieć wzbudzać w czytelniku tak różne emocje. Nancy Tucker to się udało. Ja jednak muszę przyznać, że czułam się strasznie źle, czytając tę książkę. Za dużo mroku, za wiele zła, zbyt brudno, za duszno. Szczególnie jeśli przyczyną tego wszystkiego jest ośmioletnia dziewczynka.

Wydawnictwu Książnica serdecznie dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Tytuł: Pierwszy dzień wiosny
Autor: Nancy Tucker
Data wydania: 23.03.2022
Liczba stron: 352





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kiedy pęka najsłabsze ogniwo

  „W każdym łańcuchu kłamstw znajduje się najsłabsze ogniwo…I ono w końcu pęknie”. Robert Małecki nadal pozostaje w czołówce autorów, po których twórczość sięgam w ciemno i bez chwili wahania. „Najsłabsze ogniwo”, jego najnowsza powieść, tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Małecki nie obniża poziomu, że fabuły jego książek są przemyślane i sensowne, że autor nie drwi ze swoich czytelników, wciskając im bezsensowne bzdury. A ja bardzo szanuję pisarzy, którzy szanują swoich czytelników. Co zatem znajdziemy w jego najnowszej powieści? Piotr Warot jest pisarzem, autorem popularnych powieści obyczajowych. Trwa lato, a on przeżywa właśnie najgorsze wakacje swojego życia. Najpierw ginie jego brat Aleks, potem okazuje się, że nie ma śladu również po jego dziewczynie Alinie, a w międzyczasie nastoletni syn sąsiadów również znika z domu i nie ma z nim kontaktu. Czy te zaginięcia mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Co może łączyć dwójkę dorosłych osób z nastoletnim chłopakiem? Może to tyl...

Małe arcydzieło

  Muszę to głośno wykrzyczeć! Mamo, jak ta kobieta potrafi pisać! Jeśli nie mieliście jeszcze okazji poznać twórczości Marii Paszyńskiej, gorąco Was do tego zachęcam. „Cuda codzienności” to cudowna i bardzo poruszająca opowieść o miłości, o trudach codzienności, o rodzinie, o walce o marzenia i o sile człowieka. Rodzinę Ciszaków poznajemy w roku 1863, kiedy to na świat przychodzi ich niezwykłej urody syn Maciej. Wyróżnia się na tle swoich rówieśników nie tylko urodą, ale również tym, że ma marzenia, że wyobraźnią sięga wyżej niż jego rówieśnicy i dorośli mieszkańcy małej wioski na Lubelszczyźnie. Ma dobre życie, wypełnione miłością i zrozumieniem, ale wciąż pragnie czegoś więcej, wciąż na coś czeka. I my też czekamy razem z nim, śledząc jego życie na tle kolejnych Wigilii, aż do roku 1918. Wraz z Maciejem i jego rodziną stajemy się świadkami historycznych wydarzeń, bierzemy w nich czynny udział, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że nasza siła tkwi w rodzinie. Maria Pas...

Spacer po dziewiętnastowiecznym Krakowie

Lucyna Olejniczak - autorka zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych polskich autorek. Jej sposób prowadzenia narracji, historie przez nią opisywane, klimat, powodują, że wsiąka się w jej opowieści całym sobą, współodczuwa się z bohaterami, po prostu jest się w samym środku akcji i oczyma wyobraźni widzi się opisywane przez autorkę wydarzenia. To bardzo trudna sztuka, szczególnie gdy opisuje się wydarzenia historyczne. Trzeba umieć przedstawić tło historyczne w taki sposób, aby czytelnik nie ziewał, żeby nie wiało nudą, żeby było ciekawie, żeby czytać bez przerwy, i żeby wciąż było mało. Tak było w przypadku drugiego tomu opowieści o przodkach znakomitej sagi „Kobiety z ulicy Grodzkiej”. Akcja „Apteki pod złotym moździerzem. Dziedzictwo” przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Krakowa, gdzie Magda, teraz już szczęśliwa mężatka, spełnia swoje marzenia o własnej aptece. Oczywiście kobiecie nie jest łatwo prowadzić swój biznes w XIX wieku, nie spotyka się to z akceptacją społec...