„Raz przejętą władzę trudno oddać”.
„Siła kobiet” jest moim pierwszym spotkaniem
z Barbarą Wysoczańską, wydaje mi się, że się polubimy i spotkamy ponownie. Nie
miałam okazji zapoznać się z jej debiutem „Narzeczona nazisty”, która zbierała
bardzo pochlebne recenzje, będę musiała to nadrobić.
Przenosimy się do czasów dwudziestolecia międzywojennego,
kiedy kraj odzyskuje wolność, lecz Polacy nie bardzo jeszcze umieją sobie z tą
wolnością poradzić. Na tle tych przeobrażeń poznajemy trzy bohaterki „Siły
kobiet”, próbujące odnaleźć siebie, swoją siłę i swoją rolę w społeczeństwie. Rozalia
Lubowidzka, Ada Lubowidzka, Zuza, pierwsza to żona, druga jest siostrą, a
trzecia kochanką znanego i poważanego w społeczeństwie posła na sejm II
Rzeczpospolitej Ignacego Lubowidzkiego. Ten szanowany polityk w domowych
pieleszach zmienia się w kata, a rodzina udaje, że nie widzi fizycznych i
psychicznych ran Rozalii. Pan i władca dalej masochistycznie zabawiałby się ze
swoją żoną, gdyby nie fakt, że ktoś go zamordował.
Trzy wspomniane kobiety, pomimo całego zła, które
wydarzyło się w ich życiu za sprawą Ignacego, wbrew początkowej wzajemnej niechęci,
zawiązują sojusz i rozpoczynają walkę o lepszą przyszłość, o nowe życie.
Barbara Wysoczańska zabrała mnie w podróż, z
której nie miałam ochoty wracać. Jej bohaterki stały mi się bliskie. Bardzo im
kibicowałam, serce mi się krajało, kiedy działa im się krzywda, ogarniała mnie
złość na ludzką podłość, zawiść, zachłanność. O to przecież chodzi w
literaturze: żeby wzbudzać emocje. Tu ich nie zabrakło.
Tytuł: Siła kobiet
Autor: Barbara Wysoczańska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 23.02.2022
Liczba stron: 528
Komentarze
Prześlij komentarz