Nie było wielkiej chemii między mną a „Grą w zielone”, nie było tej iskry, brak było efektu WOW. Szkoda, bo lubię twórczość Katarzyny Kieleckiej i również tym razem miałam nadzieję, na lekturę co najmniej bardzo dobrą. Nie udało się niestety, nie znaczy to jednak, że książka była tak do końca zła. Przeczytałam ją wszakże, nie odłożyłam na bliżej nieokreślone „może kiedyś do niej wrócę”, po prostu coś nie do końca zagrało.
„Gra w zielone” powinna była wywołać we mnie burzę emocji, a to ze względu na bezmiar nieszczęśliwych bohaterów, borykających się z ogromem problemów. Mamy tu wszystko: uzależnienia od alkoholu czy narkotyków, ciężka choroba, kłopoty rodzicielskie, bunty nastolatków, zdrada małżeńska, długi, hazard itd. No właśnie, tymi problemami można byłoby obdzielić bohaterów kilku książek. Nagromadzenie tylu nieszczęść w jednej sprawia, że kiedy pojawia się kolejny kłopot, czytelnik już tylko przewraca oczami myśli sobie w duchu: Na Boga, co jeszcze! Tak było ze mną, zamiast współczuć bohaterom byłam po prostu zirytowana.
Nie chcę Was zniechęcać do lektury, ma ona spore grono zwolenników, więc na pewno komuś przypadnie do gustu. Ja nie postawię jej na półce z moimi ulubionymi.
Zostawiam Wam opis wydawcy:
Komisarz Szymon Maciak spędza urlop u przyjaciela w Łodzi. Odpoczywa, opiekuje się ukochanym gekonem, rozlicza z przeszłością i szuka recepty na przyszłość.
Świat nastoletniej Honoraty powoli się rozpada. Z matką, która z trudem dochodzi do siebie po rozpadzie małżeństwa, dziewczyna nie znajduje wspólnego języka. Pełna buntu podejmuje nierozsądne decyzje.
Pewnego dnia drogi tych trojga samotnych ludzi się przecinają, a korporacyjny wyjazd integracyjny staje się areną tragicznej rozgrywki. Rzeczywistość okazuje się bezwzględna i szokująca.
Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Dokąd może zaprowadzić uzależnienie?
Szkoda, że coś nie zagrało, bo wydawało się być miłą lekturą.
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa. Udanej kolejnej lektury! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo wypadła.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słabo wypadła bo wygląda naprawdę interesująco. Cóż, nie tym razem. Dziękuję za twoją recenzję!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Nie znam twórczości tej autorki i raczej szybko nie poznam...
OdpowiedzUsuń