Przejdź do głównej zawartości

Nie stworzona dla mnie

Kiedy myślisz, że nic cię już nie może zaskoczyć, że przeczytałaś w swoim życiu już tyle książek, tych dobrych, całkiem średnich i tych złych, kiedy wiesz, czego chcesz, a z czym ci zdecydowanie nie po drodze, nagle dostajesz od wydawnictwa kolejną książkę. Czytasz, czytasz, coraz szerzej otwierasz oczy ze zdziwienia i zadajesz sobie pytanie – co ja właściwie czytam? Z czymś takim jeszcze się nie spotkałam, a żyję na tym świecie całkiem długo. I tak, wciąż się dziwiąc, dochodzisz do końca książki, i wciąż nie wiesz, w jakim celu ta rzecz powstała, dla kogo i jaki jest jej przekaz. Myślisz sobie, może ja po prostu nie jestem targetem dla tego typu literatury? Pewnie nie zrozumiałam, pewnie autorka miała coś na myśli i próbowała to przekazać, a ja nie jestem wystarczająca otwarta na ten przekaz? Bo może ojciec, który kupuje sobie dmuchaną lalkę, żeby na starość użyć sobie życia, a córka jest tylko zawalidrogą i nie ma ochoty gościć jej pod swoich dachem, chociaż ta ma problem ją przerastający i nie ma się gdzie podziać, ma mi coś przekazać, a ja tego nie słyszę? A może ta wspomniana córka, która ucieka od męża, właściciela ogromnej technologicznej korporacji, który wszczepił jej chip i zna jej każdy krok i każdą myśl, a którego poślubiła tylko i wyłącznie dla pieniędzy, a teraz rozważa samobójstwo, ma mnie czegoś nauczyć, a ja dalej tej lekcji nie rozumiem?

Jakub Janiszewski, dziennikarz TOK FM,zdaje się zrozumiał tę książkę lepiej ode mnie:

„Tak się robi współczesną popkulturę. To hybryda gatunkowa. Hazel ucieka od męża (dramat obyczajowy), prezesa gigantycznej korporacji technologicznej zbierającej niemal wszystkie możliwe dane o wszystkich (dystopia hi-tech), po to, by zamieszkać z ojcem, przeżywającym drugą młodość u boku seks-lalki (komedia). W losach bohaterki każdy z nas może się przejrzeć niczym w mockumencie. Jestem też przekonany, że Alissa Nutting od początku pisała swoją powieść w nadziei, że padnie łupem jakiegoś producenta filmowego. Udało się, bo miało się udać” – to jego słowa.

Z całą stanowczością stwierdzam, że jeżeli tak wygląda współczesna popkultura, to ja się z niej wypisuję. Nie chcę nawet próbować jej zrozumieć. Losy bohaterki na pewno nie są bliskie ani mnie, ani nikomu z mojego bliskiego otoczenia. Czułam zażenowanie niemal przez cały czas. Nie takiego uczucia spodziewała się autorka, pisząc to dzieło, jestem tego świadoma, ale niczego innego nie zdołałam z siebie wykrzesać.

Nie żałuję, że przeczytałam „Stworzoną do miłości”, jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że nie ma potrzeby wychodzić na siłę ze swojej strefy komfortu. Dziękuję Wydawnictwu Pascal za przypomnienie mi, żeby nie sięgać po coś, z czym już wcześniej nie było mi po drodze.

Na podstawie książki powstał serial HBO Max, jeśli bylibyście zainteresowani. Ja mówię pas.

 

Tytuł: Stworzona do miłości

Autor: Alissa Nutting   

Wydawnictwo: Pascal

Data wydania: 27.04.2022

Liczba stron: 448



Komentarze

  1. O fu, fu - dla mnie też nie została stworzona. Dzięki za ostrzeżenie - kijem nie tknę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kiedy pęka najsłabsze ogniwo

  „W każdym łańcuchu kłamstw znajduje się najsłabsze ogniwo…I ono w końcu pęknie”. Robert Małecki nadal pozostaje w czołówce autorów, po których twórczość sięgam w ciemno i bez chwili wahania. „Najsłabsze ogniwo”, jego najnowsza powieść, tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że Małecki nie obniża poziomu, że fabuły jego książek są przemyślane i sensowne, że autor nie drwi ze swoich czytelników, wciskając im bezsensowne bzdury. A ja bardzo szanuję pisarzy, którzy szanują swoich czytelników. Co zatem znajdziemy w jego najnowszej powieści? Piotr Warot jest pisarzem, autorem popularnych powieści obyczajowych. Trwa lato, a on przeżywa właśnie najgorsze wakacje swojego życia. Najpierw ginie jego brat Aleks, potem okazuje się, że nie ma śladu również po jego dziewczynie Alinie, a w międzyczasie nastoletni syn sąsiadów również znika z domu i nie ma z nim kontaktu. Czy te zaginięcia mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Co może łączyć dwójkę dorosłych osób z nastoletnim chłopakiem? Może to tyl...

Małe arcydzieło

  Muszę to głośno wykrzyczeć! Mamo, jak ta kobieta potrafi pisać! Jeśli nie mieliście jeszcze okazji poznać twórczości Marii Paszyńskiej, gorąco Was do tego zachęcam. „Cuda codzienności” to cudowna i bardzo poruszająca opowieść o miłości, o trudach codzienności, o rodzinie, o walce o marzenia i o sile człowieka. Rodzinę Ciszaków poznajemy w roku 1863, kiedy to na świat przychodzi ich niezwykłej urody syn Maciej. Wyróżnia się na tle swoich rówieśników nie tylko urodą, ale również tym, że ma marzenia, że wyobraźnią sięga wyżej niż jego rówieśnicy i dorośli mieszkańcy małej wioski na Lubelszczyźnie. Ma dobre życie, wypełnione miłością i zrozumieniem, ale wciąż pragnie czegoś więcej, wciąż na coś czeka. I my też czekamy razem z nim, śledząc jego życie na tle kolejnych Wigilii, aż do roku 1918. Wraz z Maciejem i jego rodziną stajemy się świadkami historycznych wydarzeń, bierzemy w nich czynny udział, coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że nasza siła tkwi w rodzinie. Maria Pas...

Spacer po dziewiętnastowiecznym Krakowie

Lucyna Olejniczak - autorka zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych polskich autorek. Jej sposób prowadzenia narracji, historie przez nią opisywane, klimat, powodują, że wsiąka się w jej opowieści całym sobą, współodczuwa się z bohaterami, po prostu jest się w samym środku akcji i oczyma wyobraźni widzi się opisywane przez autorkę wydarzenia. To bardzo trudna sztuka, szczególnie gdy opisuje się wydarzenia historyczne. Trzeba umieć przedstawić tło historyczne w taki sposób, aby czytelnik nie ziewał, żeby nie wiało nudą, żeby było ciekawie, żeby czytać bez przerwy, i żeby wciąż było mało. Tak było w przypadku drugiego tomu opowieści o przodkach znakomitej sagi „Kobiety z ulicy Grodzkiej”. Akcja „Apteki pod złotym moździerzem. Dziedzictwo” przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Krakowa, gdzie Magda, teraz już szczęśliwa mężatka, spełnia swoje marzenia o własnej aptece. Oczywiście kobiecie nie jest łatwo prowadzić swój biznes w XIX wieku, nie spotyka się to z akceptacją społec...